слава, czyli Slava, 38 lat, w chwili wybuchu dojeżdżał do stacji Biblioteka im. Lenina, tam też utkwił na kilka kolejnych lat, ze zbuntowanego skinheada z zaskakującą prędkością przekształcając się w zatwardziałego stalkera. Polityka formułującego się Polis oraz wieczne zatarcia między Braminami a Kszatirjami nie przypadły mu jednak do gustu, dlatego nabywszy odpowiednie umiejętności po prostu wyemigrował. Od tamtej pory jest wolnym strzelcem, co oznacza zgoła tyle, że pojawia się zawsze tam, gdzie za wyjście na powierzchnie proponuje się większą ilość naboi. Znają go więc wszędzie, gdzie stalkerów potrzeba, co wcale nie jest równoznaczne z adoracją jego osoby. Nie bywa miły, nie budzi zaufania, bo w nic nie wierzy i wszystkiemu zaprzecza. Oczywiście, jeśli już się odezwie - z zasady bowiem milczy, pomijając te wyjątkowe sytuacje, kiedy poszukując zlecenia musi wyciągać z ludzi informacje. Zniechęcający bywa dodatkowo fakt, że do swoich namiotów nierzadko sprowadza chętnych, młodych mężczyzn, wyzyskując ich w oczywisty sposób. Zasadniczo jest jednak akceptowany, bo wśród budynków tam na górze daje sobie radę jak mało kto.
Mówią, że jest jednym z tych stalkerów, którym nadmiar przygód odebrał zmysły i resztki człowieczeństwa, a wybrali podobny los, ponieważ zatęchłe powietrze tuneli ich drażni; że żeby oddychać, potrzebują powierzchni bardziej niż tlenu. I, cóż, mają cholerną rację.
Mówią, że jest jednym z tych stalkerów, którym nadmiar przygód odebrał zmysły i resztki człowieczeństwa, a wybrali podobny los, ponieważ zatęchłe powietrze tuneli ich drażni; że żeby oddychać, potrzebują powierzchni bardziej niż tlenu. I, cóż, mają cholerną rację.
Bo jaki sens ma takie życie? Czepiać się go, wytrzymywać cały ten brud, poniżenie, własnymi dziećmi handlować, żreć mech, w imię czego?
[Jest i w metrze pedał.]
(Powitać.
OdpowiedzUsuńJeśli jakiś wątek, to w poniedziałek. Na chwilę obecną internet się buntuje, a i tak w nocy wyjeżdżam.
Były Skinhead - pedał. Huhu, gej bez naleciałosci z anime, jak miło.)
[Nasz skin był odważny - czapki nie nałożył, całą zimę biegał łysy, wiosny już nie dożył ;____;
OdpowiedzUsuńTo tyle z polskiego rocka, ja się witam i zapraszam do Ivana!]
[ Witaj w metrze. Wybacz, że taka wylewna dzisiaj jestem. ]
OdpowiedzUsuń[ No dobra, ale nie odpowiadam za to, co przeczytasz. Sam chciałeś. Więc tak... Skinhead, ładnie. Ewoluujący skinhead. Nie mam pojęcia, dlaczego pomyślałam o skinheadzie-rolniku, wesoło nucącym przy pielęgnacji grzybów. Chyba jednak faktycznie lepiej sprawdza się bardziej efektowna praca dla niego. Cieszę się, że kolejna osoba jest powyżej dwudziestki, nawet trzydziestki - mówi właścicielka szczeniaka. No i dobrze, że jest tym gejem bez naleciałości z anime, jak powiedziało Andriuchowe. Inaczej by już zginął pod moim hejtem. XD"
OdpowiedzUsuńPodoba mi się jego podobiznaaaa ;_; Kto to? A, i gdzie zwiało jego imię? ]
[ Olaboga, wybacz! Doba bab z męskimi postaciami mąci mi w głowie. ;_; Wspominałam, że nie odpowiadam za to, co przeczytasz. Ja jestem nierozumną istotą i mało łapię, niestety, i trzeba mi wszystko tłumaczyć. Po co mu nazwisko? A kij wie. Jestem ciekawa. Tylko czemu władze się tego pseudonimu samego nie czepiają?
OdpowiedzUsuńFajny wątek! :'D Mogli wracać razem z powierzchni na przykład, jeszcze lepiej. ]
Lis, jak to z niektórymi stalkerami było, już parę godzin przed samym wyjściem dostał tak zwanego "pierdolca" i wszędzie go było pełno; a to wkurzał władze dziecinnymi pytaniami "idziemy już, idziemy?", a to wkurzał strażników - "wypuście mnie na powierzchnię!", a to podkradał potrzebny do wyjścia sprzęt: "to jest moje, oddaj". Naprawdę, podświadomie sam się dziwił, że nikt jeszcze go nie zabił ani nie wpakował do Łubianki. Widocznie stalkerostwo rzeczywiście dawało nietykalność, a w dodatku w oczach co poniektórych nawet i chwałę.
OdpowiedzUsuńW sumie nie przejmował się tym i robił swoje, uśmiechając mordę do każdego, kto go rozpozna - a z tym kłopotu nie było. Mało kto chociażby ma tak oczojebne włosy i gwoździe w butach. Zwracał uwagę, wyglądając jak metroseksualny wampir i jeszcze się z tego ciesząc. Mimo to nawet go cenili; ciekawość Lisa i zamiłowanie do zwiedzania porzuconego pozwalała mu na skuteczne zbieranie tak potrzebnych w tych czasach rupieci i rzadko wracał z pustymi rękami. Wtedy jego charakter diametralnie się zmieniał: zamiast być nierozważnym i latać wszędzie jak dziecko, ostrożnie i rozsądnie podchodził do każdej sprawy. Powierzchnia fascynowała go i stała się jego drugim domem.
Ale jedyne, czego nie lubił, to zapieprzanie do samego Prospektu Mira, żeby wyjść pozwiedzać Moskwę. Zastanawiał się, czy nie przenieść się na tę stację, ale tam jest zbyt wiele ludzi i zamieszania. Więc został na Tagańskiej, na którą powrót nie wyobrażał sobie bez drezyny spalinowej. Przewóz był drogi, ale Hanza w sumie nie żałowała stalkerom naboi. Często jednak grupka składała się na ten przejazd i po kolei wysiadali na swoich stacjach.
Siedząc w tej zniszczonej już drezynie i trzymając na kolanach starą, brudną kostkę-demobil ze skafandrem, jedzeniem i jakimiś śmieciami w środku, patrzył przed siebie, po cichu wspominając to, co z zobaczył na zewnątrz. To był jeden z tych momentów, kiedy był względnie spokojny - bo zmęczony, ot.
[ Zgadłaś, nie umiem zaczynać. o_o A spytam władz, spytam. Jeszcze się okaże, że to Wołodia Aleksiejewicz Kałasznikow. ]
[Przyjemnie się czytało. Były skinhead, ciekawe. Swoją drogą witam serdecznie na blogu. Jeśli zaistnieją chęci na wątek z moją Hex to ciepło zapraszam pod kartę. ;)]
OdpowiedzUsuńHex
[Cześć, cześć. Cieszę się, że dało się tę moją "twórczość" przeczytać nawet w stanie niepojmującym.
OdpowiedzUsuńDałaś mi zagwozdkę - głowię się, skąd możemy się znać. I raczej nic nie przychodzi mi na myśl. Jakaś podpowiedź?
Zapraszam. Tym bardziej, że mam szczególną słabość do imienia Twojego chłopca :)]
Iya
[ Możliwe, że znasz mnie z hogwart-yaoi. Nie wiem, tak mi się twój nick z tym blogiem skojarzył :3 Wątek oczywiście chcę! Kto zaczyna?]
OdpowiedzUsuń[Eh, okaay]
OdpowiedzUsuńPowiedzmy sobie szczerze, że tego dnia Green nie miał co robić. W końcu cały czas nie mógł mieć czegoś do roboty. Taki fach. A specjalnie dzisiaj nawet jemu nie chciało się niczego szukać, tak więc pozostało mu leniuchowanie, aż jakiś pan nie zechce skorzystać z jego usług.
Siedział więc przy wspólnym ognisku, trzymając w dłoniach stary, nieco popękany kubek pił herbatę (A raczej napar z grzybów), którą siedzący obok niego Ivan kupił ostatnio.
Obok niego siedziały też młodsze od niego dzieciaki, które z zachwytem niemal słuchały historie, które zasłyszał od swoich klientów. No cóż. Spotkał już kilku tych, co łazili od stacji do stacji, a nawet kilku stalkerów. Trzeba przyznać miał kontakty.
- Necro, Necro! A ty chciałbyś wyjść na powierzchnię? Zostać Stalkerem?- zapytał jeden z chłopców. Nathaniel tylko się zaśmiał, wzruszając ramionami.
- I co ja bym pomógł na powierzchni? Spaliłoby mnie słońce, a w nocy promieniowanie. Albo rozszarpały jakieś bestie. To nie dla mnie.- machnął ręką i upił kilka łyków płynu.
Miał dość. Sparta zmieniła się w gigantyczne hospicjum pełne użalających się nad sobą dziadów. W symfonii smarkania i marudzenia, ludzie leniwie przesuwali się po stacji. Niesamowita liczba zwolnień lekarskich spowodowała, że do elektrowni poszło za mało ludzi, coś się oberwało, jednego korytarza o mało co nie zalało, potem całe towarzystwo siorbiących pracowników musiało lecieć w tunele i stać przez pół nocy po kolana w wodzie wylewającej się z jakiejś pękniętej, rury. Bielikowa zagonili do pilnowania, żeby jakiś upiór nie zeżarł ludzi.
OdpowiedzUsuńPilnując pracujących, dowiedział się dwóch nowych rzeczy; po pierwsze, Upiory nie potrafią pływać i bardzo fajnie się je topi, a po drugie, że on też może się przeziębić, co też się stało. Później, po czterech godzinach w wodzie, dali mu godzinkę na przebranie i heja! na posterunek.
Jako, że kilka dni temu podpadł znów dowódcy, zostawiając karawanę na pastwę tuneli, a samemu idąc załatwić swoje sprawy i odłączając się od Straganiarzy, teraz znów wylądował w północnym tunelu. Północny tunel był jego zmorą. Nie było tu żadnych zagrożeń. Nie można było zapalać ogniska, bo stacja przed niewtajemniczonymi miała udawać porzuconą. Po prostu się siedziało. Czasem sprawdzało się dokumenty tym, przed którymi Sewastopolska się nie chowała, czasami słuchało się historii swoich towarzyszy. Ale teraz wylądował na posterunku razem z Olegiem, który od razu zasnął, a on sam siedział na starej skrzynce i nudził się potwornie. I smarkał od czasu do czasu, czując na skórze zimny oddech tunelu. Nikt nie powiedział mu o zbliżającej się karawanie, stalkerach, czy czymkolwiek innym. Od najbliższej stacji zamieszkanej przez coś innego niż bojące się ludzi ścierwojady dzieliło ich wiele kilometrów. Bielikow nawet nie patrzył w tunel. Zmiana zapowiadała się obrzydliwie nudna, jak zawsze. Kichnął.
Młodzieniec odchylił lekko głowę do tyłu by spojrzeć na przybysza. No musiał przyznać poszczęściło mu się... Chyba.
OdpowiedzUsuń- Zależy jaką stawkę oferujesz.- powiedział i uśmiechnął się dobitnie. No cóż, w końcu i on musiał jakoś żyć z Ivanem! No jak to tak, nie ma usług za darmo!
Powoli dopił herbatę, oddał swemu niezbyt zadowolonemu ojczymowi kubek i powoli się podniósł z ziemi, otrzepał spodnie i poprawił długie włosy.
Zmierzył mężczyznę od stóp do głów, lekko oblizał wargi i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
- Więc?- zapytał lekko przechylając głowę w bok, patrząc na niego swymi niebieskimi oczami, czekając na propozycję nieznajomego.
Spojrzał szczere zaskoczony na naboje trzymane w dłoni mężczyzny. Szaleniec jakiś, nie ma co.
OdpowiedzUsuń- Za godzinę powiadasz? Nieźle.- powiedział uśmiechając się coraz szerzej czując, że dziś jest jego pieprzony dzień. Chyba nigdy nie oferowano mu tak dużej i tak cennej zapłaty za jego specyficzne usługi. Zazwyczaj ludzie albo oferowali mniejsze "ceny" albo uciekali do konkurencji... Mimo, że zapewne nie była tak dobra jak on.
- Jestem tylko do twojej dyspozycji na tyle, ile sobie zapragniesz.- oznajmił opuszczając ręce w dół i delikatnie do niego przybliżając.- Idziemy do mojego namiotu, czy masz inne miejsce do załatwienia tych spraw?- zapytał spokojnie. Wolał by on zdecydował, gdzie będzie mu wygodniej się pieprzyć. W końcu "Nasz klient nasz pan!" jak głosiła jedna z przesłanek dobrych prostytutek. A przynajmniej tych najlepszych.
Oczywiście poszedł za nim, wyjątkowo skuszony wysoką zapłatą. Oczywiście wiedział też, że na taką zapłatę musi sobie zasłużyć i miał zamiar to zrobić, nawet jeśli oczekiwania jego klienta były wysokie. W końcu taka cena jest tego warta.
OdpowiedzUsuńMomentalnie zaczął oddawać jego mocny pocałunek, nie próżnując oczywiście jeśli chodzi o swoje dłonie. Te bowiem już po kilku sekundach znalazły się pod koszulką jego aktualnego "pracodawcy", że tak to ujmę.
Delikatnie błądził po jego torsie, zahaczał o sutki, by po chwili delikatnie drapać jego brzuch. Znał się na swojej pracy. W końcu nie raz nie dwa to robił.
[Szantaż, mówisz? W sumie: czemu nie?
OdpowiedzUsuńJedno pytanie, bo bez niego się nie obejdzie: Czy akcja wątku ma się dziać od razu na powierzchni, powrocie do metra czy na innej stacji po jakimś czasie od tego wydarzenia?
Oczywiście, zacznę. Za podrzucenie na dzień dobry pomysłu.]
Hex
[Siemka, masz chęć na wątek ? może pomysł/powiązanie ?]
OdpowiedzUsuń[spoko coś wymyślę, ale powiedz czy masz jakieś granice przy powiązaniu i pomyśle ;)]
OdpowiedzUsuńOtarcie się uda o krocze białowłosego, wywołało natychmiastową reakcję nastolatka. Cichy jęk po prostu wydobył się z pomiędzy jego bladoróżowych warg, roznosząc się w namiocie.
OdpowiedzUsuńNiemal momentalnie przylgnął do mężczyzny całym ciałem, obserwując go iście perwersyjnym wzrokiem. A nawet nie obserwując, a wręcz pożerając.
- Mam dzisiaj szczęśliwy dzień.- wymamrotał znów oblizując wargi.
Jego drobna dłoń o długich palcach bez problemu zjechała na jego krocze, zaczynając masować jego męskość przez spodnie.
Druga ręka nadal pieściła tors mężczyzny oraz brzuch, jednocześnie poddając się błądzącym po jego skórze wargom mężczyzny.
Nathaniel zamruczał głośno, gdy jego głowa brutalnie została odchylona w bok. Nie przeszkadzało mu to, o nie! Taka brutalność zdawała się jeszcze bardziej podniecać nastolatka, którego męskość również twardniała z każdym kolejnym jego zabiegiem. Kolejny głośny jęk, wydobył się z gardła Greena, kiedy to nieznajomy ugryzł jego szyję. Delikatnie zamknął oczy. Już dawno nie miał tak dobrego kochanka. Większość jego klientów brzydziła się brutalnością w tych sprawach. Necro nie wiedział, czy to wina ich poglądów, czy jego delikatnego wyglądu... Ale nie ważne.
OdpowiedzUsuńJego druga dłoń dołączyła do tej na kroczu, chwilę jeszcze stymulując narząd rozrodczy swojego klienta, by po chwili zacząć walczyć z jego rozporkiem.
Już po chwili spodnie zostały odpięte. Osiemnastolatek z szerokim uśmiechem, mając już łatwiejszy dostęp, wsunął dłoń w jego rozpięte spodnie, by dotknąć nagiego penisa bez pośrednictwa żadnego materiału. Zadowolony dalej pieścił jego męskość, cicho pomrukując.
[oki. no to może poznali się przypadkiem jakieś trzy lata temu jak Misza zaczął być Stalkerem. Może kilka razy przespali się ze sobą to można też pominąć jak ci nie pasuje. Teraz na przykład któryś z nich będzie się włóczył bez celu, drugi podejdzie przywitać się i mimo że obaj do rozmownych nie należą to pogadać mogą bo jakoś się lepiej dogadują.
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale moja wena jest beznadziejna, nie mogę nic sensownego wymyślić.
No chyba że chcesz pomysł typu jeden będzie miał kłopoty, drugi okaże się dobrym kumplem i pomoże]
[Masz może jakieś propozycje odnośnie powodu? Bo ja nie lubię narzucać czegoś autorom. Jeśli nie masz pomysłu to mogę pomyśleć i coś podrzucić ;)]
OdpowiedzUsuńHex
[Ożywam!
OdpowiedzUsuńNie pamiętam nic takiego, ale możemy przyjąć, że to jest jakiś charakterystyczny układ mignięć latarką. Ok? Pisz!]
[ Wybacz czas z jakim nie odpisywałam. Najpierw miałam zapieprz, potem nie było mnie w mieście ( i przy kompie) , a potem starsza siostra na karku -.-']
OdpowiedzUsuńKiedy już leżał tak na starym, zużytym materacu, wpatrując się prowokująco w kochanka, widać było w nim całe ogromne złoża uległości. Był gotów pozwolić mu na niemal każde posunięcie, oby tylko zaspokoiło jego przebudzone żądze. Dziwnym było ile niektórzy ludzie są gotowi zrobić by móc osiągnąć zaspokojenie, prawda?
Napastliwe otarcie, zahaczenie o sutki, wsunięcie dłoni pod materiał jego spodni i zsuwanie ich... To wszystko wywoływało odpowiednie jęki, rozpustne i głośne.
Owe jęki były jak domaganie się rozkoszy i przyjemności...
Już nie mógł się doczekać, kiedy całkowicie zostanie pozbawiony ubrania.
[;).]
OdpowiedzUsuńZ cichym, melodyjnym i rozkosznym pomrukiem, będącym jak cicha symfonia pożądania, spoglądał na zdejmującego górne partie ubrania mężczyznę. Z niewysłowionym głodem w oczach przebiegał po jego cudownie umięśnionym torsie do czasu, aż ten zakrywa jego ciało swoim i zaczyna zdejmować jego spodnie.
Radośnie odnotował w głowie fakt iż teraz był całkowicie nagi, że jego bladej, mlecznobiałej wręcz, miękkiej skóry nic już nie zakrywa. To było cudowne uczucie, przy tak wielkim podnieceniu nareszcie zostać uwolnionym z krępujących go ubrań, szczególnie, że do tej pory czuł iż jego spodnie stały się nieprzyjemnie ciasne.
Kolejny pomruk wydostał się z gardła młodzieńca, kiedy wyjątkowo intensywnie poczuł ten lekki dotyk, niezwykle elektryzujący trzeba dodać.
I wtedy mężczyźnie udało wywołać się kilka kolejnych jęków, kiedy chwycił białowłosego i przewrócił go na brzuch. Green wczepił się palcami mocno w stary materac, jęcząc rozpustnie kiedy usta i język kochanka schodziły coraz niżej wzdłuż jego kręgosłupa...
Jęki były coraz głośniejsze, osiągając swe apogeum kiedy język nieznajomego dotknął jego wejścia, a następnie przerodziły się w głośne krzyki rozkoszy, kiedy silne dłonie lekko rozszerzyły jego pośladki, a mokry język począł wsuwać się w niego i pieścić.
Ta pieszczota była tak intensywna, tak dobra i tak rzadko spotykana jeśli chodzi o pracę Nathaniela, iż grzechem by było gdyby na nią nie odpowiedział w żaden sposób. Mocniej wbił palce w materac, delikatnie wyginając plecy w łuk oraz lekko wypinając w stronę języka mężczyzny swój tyłek, by wzmocnić pieszczotę dostarczającą mu tyle rozkoszy.
Nastoletni chłopak z niezadowoleniem zamruczał kiedy język starszego mężczyzny wysunął się z niego, jednak przy ugryzieniu w pośladek nieco złagodniał, znów pokazując podniecenia chłopaka.
OdpowiedzUsuńKażdy delikatny dotyk, każde otarcie się powodowało iż podniecenie i pożądanie rosło w nim jeszcze bardziej, choć zdawało się być to niemożliwe. Jak widać, Necro potrafił zaskakiwać. I to pozytywnie.
Niemal z euforią uśmiechnął się, czując jak jego palce zaciskają się na jego szczęce, a dwa palce naciskają z uporem, próbując się dostać do wnętrza jego ust. A do tego ten wzbudzający niewiarygodne dreszcze i gęsią skórkę rozkaz wypowiedziany wprost do jego ucha... Mało kto wiedział iż białowłosy młodzieniec uwielbia być zdominowanym podczas stosunku. Jakimś cudem z zadziornego chłopaka, który uwielbiał dominować w potyczkach słownych, podczas stosunku zmieniał się w nadal zadziornego chłopaka, jednak wolącego być uległym... To było tak sprzeczne w jego charakterze, że aż piękne...
Nadal z uśmiechem pełnym euforii rozchylił wargi pozwalając wsunąć palce do wnętrza swych ust. Niemal natychmiast jego miękki, ciepły i mokry język zaczął ślinić jego palce, rozdzielając je na moment, zataczając wokół nich okręgi by dokładnie je nawilżyć a po chwili ssać mocno. Powtarzał ten wręcz zmysłowy taniec cały czas, w kółko.
Z zadowoleniem przyjął fakt iż mężczyzna zaczął go całować mocno i namiętnie, wsuwając język do jego ust. Necro sprawnie prowokował go do rozkosznego tańca na tyle, na ile było to tylko możliwe.
OdpowiedzUsuńWrzasnął wprost w usta kochanka, kiedy to ten wsunął w niego od razu dwa, przed chwilą przez samego Nathaniela nawilżone, palce. Kochał tę brutalność. Aż gdzieś w umyśle miał nadzieje iż spodobał się temu mężczyźnie na tyle, by ten jeszcze kiedyś wrócił na jeszcze jedną rundkę równie dzikiej, wręcz zwierzęcej przyjemności.
Coraz trudniej było mu oddawać pocałunek, kiedy to palce nieznajomego poruszały się w nim mocno. Taka brutalna przyjemność powodowała iż smukłe ciało Greena wiło się pod umięśnionym ciałem dominującego, jednocześnie starając się wypiąć jak najmocniej swoje pośladki, aby palce wchodziły w niego jak najgłębiej.
Kolejny krzyk, tym razem głośniejszy, pełny rozpusty, niecierpliwości i pożądania wydostał się z jego gardła. Paznokcie mocno wbił w stary materac, czując cudownie bolesne wypełnienie.
OdpowiedzUsuńBól... Ból dla tego chłopaka potrafił być niewiarygodną przyjemnością, dlatego był dziwką niezwykłą, wyjątkową...
Czekanie mężczyzny w pewien sposób zaczęło go drażnić... Pragnął więcej, nie ważne, że będzie go bolało, nie ważne że będzie miał problemy ze spokojnym usiedzeniem... Chciał więcej i było to widać w jego jasnoniebieskich oczach.
- Więcej... Mocniej... Szybciej... Błagam... Proszę... Błagam! Rżnij mnie!- jęczał rozpustnie ciągle wijąc się pod nim, jednocześnie szukając jego ust, które znów pragnie czuć na swych delikatnych, bladoróżowych wargach.
[A wydawało mi się, że podrzuciłam już pomysły. Jednak z tego co widzę blogspot zjadł moją odpowiedź. No nic, pozostaje mi tylko wymienić je raz jeszcze:
OdpowiedzUsuńSlava może szantażować ją w celu uzyskania jakiegoś przerobionego/ulepszonego przez Hex przedmiotu (np. broni palnej)
2. W celu wykorzystania jej umiejętności składania różnych elementów w jedną całość.
3. Równie dobrze może robić to dla rozrywki albo tylko dlatego, że ma taki kaprys.]
Hex
[Wybacz, że nie odpisuję zbyt często ale siostra na karku. Nie wiem po co, ale cały czas przyjeżdża -.-"]
OdpowiedzUsuńDrapał i wbijał paznokcie w materac, wijąc się jak opętany pod ciałem nieznajomego kochanka. Nigdy nie było mu tak dobrze, jak w tym momencie. I nigdy nie czuł się tak bliski spełnienia jak w tej właśnie chwili.
Starał się powstrzymać przed dojściem. Byłoby to po prostu nieprofesjonalne z jego strony, gdyby od tak nagle osiągnął spełnienie. Tak szybko. I przed kochankiem.
Jego próby jednak marnie szły, kiedy kochanek wbijał się w niego mocno i brutalnie, masował tak cudownie jego męskość i całował zapamiętale.
I nie udało mu się wytrzymać. Zaciskając mocno oczy, wbijając paznokcie w materac jeszcze mocniej i oczywiście zaciskając mięśnie wokół męskości kochanka doszedł, krzycząc w jego usta.
Przez chwilę nie ruszał się. Potrzebował złapać oddech. Uspokoić go. Dopiero po kilku minutach przewrócił się na plecy, tak by było mu wygodniej i spojrzał na niego.
OdpowiedzUsuń- Czasem, jak ktoś mnie poczęstuje.- powiedział z dobitnie szczerym uśmiechem.
Był wyczerpany. Szczerze powiedziawszy, to zastanawiał się, jakim cudem jest w stanie jeszcze nie spać po takim zaje... Niesamowitym seksie.
Wzrok mężczyzny przesuwający się po nim nie robił na nim wrażenia. Przywykł do tego, że jego klienci patrzyli na jego ciało. Może to mało skromne, ale wiedział iż jego ciało ma w sobie to coś, co przyciąga uwagę facetów.
Ziewnął lekko i przeciągnął mocno. Rumieńce zmęczenia nadal nie schodziły z jego zazwyczaj bladej twarzy...
Ze spokojem chwycił paczkę fajek, by długimi, zgrabnymi palcami po prostu wyjąć jednego, włożyć pomiędzy bladoróżowe wargi i odpalić. Zaciągał się powoli, trzymał dym w płucach chwilę i po chwilę wypuszczał. No i co jakiś czas strzepywał pył z papierosa na podłogę.
OdpowiedzUsuńDotyk mężczyzny na jego brzuchu sprawił iż po jego ciele przebiegły cholernie przyjemne, gorące dreszcze. Cicho zamruczał z aprobatą. Musiał przyznać przed samym sobą, że dotyk nieznajomego kochanka był strasznie przyjemny i co ważniejsze podniecający. Miał szczęście dzisiaj, nie ma co!
Po chwili wyjął skończonego papierosa spomiędzy warg i również zgasił go na podłodze i gdzieś odrzucił.