Drodzy moskwiczanie i goście stolicy! Moskiewskie metro to system transportu, którego użytkowanie wiąże się z podwyższonym ryzykiem.

(Informacja w wagonie metra)

poniedziałek, 18 lutego 2013

Andriej Bielikow

Andrej Bielikow | 30 lat | Strażnik na Sewastopolskiej
Szczur tunelowy.

    Kiedy usłyszał alarm, jechał akurat metrem do szkoły. Dzisiaj nie pamięta dokładnie, czy była czwarta czy piąta klasa. Nudził się przeraźliwie i gapił przez okno, a ciemność tuneli wzbudzała w nim dziecięce zaciekawienie. Po dwudziestu latach nie patrzy na zamknięte drzwi w tunelach z taką ciekawością. Wie, co jest za większością drzwi, przynajmniej tamtej linii. I bardzo możliwe, że połowy metra.
    Od czterech bodajże lat nie widział nieba. Gdy wychodzi na powierzchnie, nie potrafi pozbyć się strachu przed zbyt wielką przestrzenią. Tunele to jego żywioł, przemierza je czasem nawet w pojedynkę, nie bojąc się zbirów ani większości mutantów. Tułał się po wielu stacjach, trochę czasu żyjąc w Kitaj-Gorodzie, gdzie  zajmował całkiem wysoką pozycję wśród jednej z band, trochę na hanzeatyckiej Pawieleckiej, kilka miesięcy na Linii Czerwonej. Teraz mieszka na Sewastopolskiej - Sparta kilka lat temu, po długiej tułaczce,stała mu się domem. Bielikow jednak nie należy do domatorów; spędziwszy kilka dni na rodzimej stacji, wybywa z byle jaką karawaną do wielkiego metra i nie zawsze wraca grzecznie ze straganiarzami. Ale kiedyś zawsze wraca. To samotnik, choć nie stroni od ludzi, nie przeszkadza mu brak ich towarzystwa, czasami nawet woli, by ich nie było, dlatego też samotne wędrówki nie są dla niego problemem. Przydaje się w nich dobra znajomość odwiedzanych przez siebie linii, nieco zacinający się Kałach i Colt... i czujny pies, który miał być owczarkiem, ale okazał się golden retrieverem... Ciemno było. Suka dostała na imię Katiusza i świetnie sprawdza się jako radar na mutanty i pochłaniacz żarcia.
   Bielikow to człowiek spokojny, czasem aż nadto. Odzywa się rzadko, a jego wypowiedzi są przemyślane. Czasem zdarzają mu się jednak i takie humory, kiedy potrafi mówić prawie że bez końca. Lecz można zauważyć to niezwykle rzadko, a większość ludzi widzi w nim mruka. Nie ma wielu przyjaciół, lecz pozostaje im oddany, nieraz całkowicie zmieniając się w ich towarzystwie.
    Mimo natury samotnika, nie robi z siebie pustelnika. Lubi sobie wypić, lubi dać komuś w ryj. Rety, przecież jest tylko człowiekiem. Nie można mu zabraniać tak... naturalnej, potrzebnej do życia rzeczy jak możliwość przypieprzenia komuś! Dobrze czuje się właściwie w każdym towarzystwie. Nie lubi jednak ludzi nudnych. Woli słuchać, niż mówić, a najlepiej - działać. Czyta książki, choć nie nałogowo. Wiecznie brakuje mu nabojów - chyba tylko dzięki temu nauczył się tak celnie strzelać... by ich nie marnować. Chwyci się każdej pracy, choć na Sewastopolską zawsze wraca. A oni zawsze go przyjmą, co najwyżej dowódca go opierdoli. Dziwne ma tam układy. Nie lubi wielkich przestrzeni, nauczony jest korzystać w walce z zakamarków stacji i tuneli oraz ciemności. Unika dużych otwartych przestrzeni. Nigdy nie przyzna się do agorafobii.
   Ceni sobie proste przyjemności, bez których, jak mówi, nie ma prawdziwego życia. Nałogowy palacz - często śmieje się, że jak już ma umrzeć na raka, to woli z "naturalniejszego powodu", w alkoholu też grzechu nie widzi. Nie lubi bezczynności i dzieci; ciężko usiedzieć mu na jednej stacji i zająć się jakąś robotą. Sewastopolska trzyma go u siebie urozmaiceniami w rodzaju wyskakujących z rur mutantów, zaś jeśli chodzi o drugi problem, ten okazuje się trudniejszy do zaradzenia.
   Ma dwuletnią córkę i żonę, niejaką Tanię Bielikow. Z żonką jest w stanie nieoficjalnej separacji, ta mieszka na Białoruskiej, bo na Sewastopolskiej niebezpiecznie. Małżeństwo uważa za najgłupszą rzecz w swoim życiu, zaraz po nagłym nawróceniu kilka lat temu. Rzadko widuje się z Tanią, a mała czasem płacze na jego widok. Andriej stara się zapomnieć.
    Zdrowy, żadnych widocznych zniekształceń ciała, dobra kondycja, brak objawów popromiennej. Sto osiemdziesiąt kilka centymetrów wzrostu, nie przepakowany, ale silny. Raczej nie wygrasz z nim na rękę. Dziwnie to wszystko brzmi, biorąc pod uwagę, że leń z niego niesamowity. Ciemne włosy, wiecznie nieogolony, nieco potargany
     Na grzbiecie stary waciak, albo skórzana kurtka (rzadziej...), na nogach wojskowe buciory, nabój z kałacha i nieśmiertelnik z niezrozumiałym już dla nikogo kodem na szyi. Nieśmiertelnik noszony na pamiątkę, po przyjacielu. Nie ma już dziś znaczenia, nikt nie rozczyta tajemniczego rzędu cyfr. Poprzecierane spodnie, jakiekolwiek koszulki.
   Nie wierzy w Boga, ludzką dobroć, Szmaragdowy Gród, ani komunizm. Kursuje pomiędzy stacjami niezależnymi, czasami zagląda do Hanzy i Linii Czerwonej. Oportunista. Ma swoje zdanie, ale trzyma je dla siebie. Jeśli tak będzie wygodniej, może zostać nawet specem od propagandy, ale na słowo "Rzesza" spluwa przez lewe ramie i cofa się trzy kroki w tył. W przesądy też nie wierzy, ale do diabła, faszystów nie lubi bardziej nawet od komuchów. Ma trzy paszporty, jeden z Białoruskiej, jeden z Hanzy i dla odmiany prawdziwy - z Sewastopolskiej. Każdy na inną okazję.

[KP BARDZO ZŁA. Będzie uzupełniana. Witam tak poza tym.
Uzupełnienie: 20 luty 2013r]


21 komentarzy:

  1. [metryczki są po pierwsze proste i łatwe do napisania, w każdym razie w moim przypadku. leń mnie czasem łapie, taka smutna prawda. jasne, że się mogą znać z przeszłości: Z musiałaby wtedy, w tych zamierzchłych czasach wynająć Andrieja do ochrony karawany, pewnie przeżyliby wtedy jakąś przygodę w tunelach. a teraz spotykają się po dłuższym niewidzeniu na sewastopolskiej. a, i uprzedzę tylko, że Metra '33 strasznie dawno nie czytałam. przez '34 nie przebrnęłam, zatrzymałam się na dwusetnej stronie i odstawiłam]

    OdpowiedzUsuń
  2. [Hej, masz może ochotę na wątek z Uną? Tak myślałam nad jakimś powiązaniem, czy coś, bo fajnie gdyby się znali. Jak cos to mogę zacząć, albo wymyślić, tylko najpierw chciałam się zapytać, czy nie masz jakiegoś pomysłu?:)]
    Una

    OdpowiedzUsuń
  3. [Dzięki już poprawiłam :). Tak teraz myślę i myślę. Na pewno łączy ich oboje to że są strażnikami, więc to już coś. Mogą się znać, skoro oboje w tym robią, to raz. A po drugie...hym...Ok, mam trzy propozycje, od ciebie zależy co i jak.:D
    1. Kiedyś tam gdzie jest on strażnikiem, był jakiś problem z mutantami i przysłali, ją i jej kumpli do pomocy, tam się poznali, czy coś, a od tego czasu jak mają okazję, to się spotkają itp.
    2. Mogą się dopiero poznać, np. przyślą ją, niewiadomo czemu do jego oddziału, no nie wiem z pomocą czy coś:)
    3. Hym, mogli się kiedyś spotkać, on by uratował jej tyłek, lub na odwrót, a po całej akcji wdać się w krótki romans bez zobowiązań, zwłaszcza że oboje wyznają podobne podejście do życia, hym.]

    Una

    OdpowiedzUsuń
  4. [ A Tobie miałam napisać "Z Tobą się nie witam", ale dobra. Napiszę. WITAM CIĘ, ANDRIUCHO. Miałam zamiar zrobić jakiś większy, czatowy event z Czortanowską, może ludzie wpadliby na mondry pomysł wykreowania diabła jakiegoś, albo udowodnienia, że to tylko plotki. Ale jak chcesz. o: ]

    OdpowiedzUsuń
  5. Od swojej pamiętnej ucieczki z "bezpiecznego" azylu po głowie chodziła jej melodia, którą nucił zawsze jeden ze stalkerów, z którymi wychodziła na powierzchnię. Po jego śmierci piosenka, której słów nigdy się nie nauczyła towarzyszyła jej na każdym kroku, tak więc i teraz, gdy wędrowała jednym z pustych tuneli wypełniała go swoim niskim głosem, mrucząc zasłyszaną melodię. Słowa były bardzo podobne do rosyjskiego, niestety miały jakiś inny wydźwięk i wymowę, przez co choćby nie wiem jak chciała nie była w stanie ich powtórzyć. Właśnie męczyła się z ostatnią zwrotką, kiedy usłyszała za plecami jakiś krzyk, a potem narastające, nienawistne wrzaski. Uniosła jedną brew, instynktownie przylegając do ściany i sięgając po jeden ze sztyletów, a grafitowe spojrzenie wlepiła w ciemność. Spodziewała się naprawdę wszystkiego... Od mutantów, przez dzieciaki po walczących ludzi...
    No... Prawie wszystkiego.

    OdpowiedzUsuń
  6. [ Może być, tylko nie wiem, jak Lis mógłby go wyratować. *nie ma to jak logiczne myślenie* ]

    OdpowiedzUsuń
  7. [Eww... No tak.. Zapominałem już jak to jest pisać cokolwiek na blogu... Od czterech lat pisałem tylko na czatach.]

    OdpowiedzUsuń
  8. [A witam. Więc nie umknęło pewnie uwadze, że powstawała trochę mozolnie i pokracznie. Mam taki sam nawyk xD]

    Hex

    OdpowiedzUsuń
  9. [Oboje lubią się szlajać. To dobra okoliczność sprzyjająca, bo posiadanie córek ich raczej nie połączy. Toteż - pełne uroków szlajanie się po tunelach, Ivan mógłby być w trakcie praktykowania swojego hobby czyli wywlekania podsłuchanych informacji do komuszków. Spotkanie miłe by na początku nie było, później zrobiłoby się jeszcze ciekawiej - może upiory? Albo ślimaczek? KOMORNIK? Coś w tym klimacie. I trzeba będzie zjednoczyć chwilowo siły. Co będzie potem, się zobaczy. Tak bardzo standardowy pomysł, ale jakoś zacząć trzeba. Jak to widzisz, waćpanno?]

    /Ivan

    OdpowiedzUsuń
  10. [ Siedze w szkole i odpisuje z infy... I bezwen i ... Jezu, poszłam do szkoły o_O ]
    Stała tak chwilę, niepewna tego co się dzieje. Normalny, zdrowy na umyśle człowiek, już dawno pewnie by się odwrócił i uciekał najszybciej i najdalej ka tylko mógł. Przecież to głupie stać tak i nasłuchiwać. No ale... Kto powiedział, że Payka była normalna? Tsaa... Nie była.
    Tak więc zamiast uciekać ścisnęła mocniej rękojeść jednego z ostrzy, a szybkim ruchem wyciągnęła jeszcze drugie, rozglądając się, czy aby z drugiej strony ktoś nie biegnie. Niemal przyklejona do ściany, nasłuchując kto biegnie i co go goni. W razie czego najwyżej zabije obu, co jej szkodzi.

    OdpowiedzUsuń
  11. [No ahoj, ahoj, cześć i czołem. Jak już Lisowi pisałam - cieszę się, ino przypadło do gustu. A z frakcją mam problem, nie wiem, gdzie ją wcisnąć, jakieś sugestie?]

    Fiodorowa

    OdpowiedzUsuń
  12. [ Andrieju, chodź do szpitala. Albo popałętajmy się razem, jak smród po gaciach. :D ]

    Inna

    OdpowiedzUsuń
  13. [ Ach, jak mi to bardzo przypomina filmy wojenne i biednego, poturbowanego żołnierza z pielęgniareczką :D Pewnie, że chcę takiego pacjenta, a i Inna chce :D I w zasadzie to jutro mogę zacząć, bo dzisiaj mi się już zwyczajnie nie chce.
    Ps. Doszłam do tego, że nikt nie je, bo te lampy, a poza tym sztuczne truskawki nie dobre są, ot co! ;D ]

    Inna

    OdpowiedzUsuń
  14. [ Znam ten ból, znam. Mój komputer wraca z Holandii z serwisu, dalej z rozwalonym zawiasem, bo sobie zażyczyli 410 zł za naprawę. :D I już próbowałam z telefonu pisać, ale nie, to nie wychodzi :D

    A co do truskawek, to ostatnio zakupiłam sobie je w Lidlu i stały dwa tygodnie, nic im się nie stało. Ani nie podgniły. Oczywiście wylądowały i tak w koszu :D ]

    OdpowiedzUsuń
  15. [Hmmm, jeśli się nie mylę, to pierwszy komentarz pod moją kartą był od Ciebie, jak nie, to mój błąd.
    Wypadałoby teraz pewnie spytać, czy jest chęć i ewentualnie pomysł na wątek.]

    OdpowiedzUsuń
  16. [Jest poniedziałek, ja wątek prawie zawsze chętnie. Na Sewastopolskiej może zapanować epidemia grypy czy czegoś równie relatywnie niegroźnego i w związku z tym władze stacji będą szukać chętnych stalkerów, którzy to wyszliby na górę po leki. Jako że Slava do podobnych zadań zawsze jest pierwszy, przytaszczy tam swój pedalski tyłek. Andriej mógłby być na straży i wytłumaczyć mu co i jak. Mogą się nawet znać z widzenia. Jeśli taki układ Ci odpowiada, nawet zacznę.]

    OdpowiedzUsuń
  17. [To nawet niezły pomysł, bo takie rzeczy zawsze mogłyby się zdarzyć. I jak zawsze Oxana z niesmakiem obserwowałaby te bezsensowne kłótnie o nic... Spróbuję zacząć.]

    Zamieszanie trwało już od co najmniej czterech godzin. Ściany tunelu odbijały zarówno rumor pracujących maszyn, jak i coraz bardziej podniesione i nerwowe ludzkie głosy.
    Ktoś biegł, oświetlając latarką drogę, kilka osób za nim ciągnęło plątaninę przewodów, ktoś jeszcze taszczył skrzynię z narzędziami. Jednak w tej chwili tylko nieliczni zajmowali się pracą, większość, w tym znakomita część Braminów z Polis, wolała poświęcić siły na przekazanie swoich argumentów, już nikt nie pamiętał za czym albo przeciwko czemu. Najłatwiej dało się zrozumieć to, że nakazywali wszystkim "intruzom" i "niepożądanym gościom" wrócić do Sewastopolskiej. Awanturze z rosnącym zainteresowaniem przyglądali się młodzieńcy spośród Kszatirjów, którzy również znaleźli się na miejscu i widać było, że sami także chcą się przyłączyć do tej gwałtownej wymiany zdań. W końcu też uznawali się za prawowitych mieszkańców Polis i dopatrywali się w tym własnych interesów.
    Oxana znalazła się w miejscu robót praktycznie przypadkowo, ale natychmiast zauważyła, że może odnieść z tego własne korzyści. W końcu miała zostać zdemontowana część dawnej, przestarzałej już instalacji oświetleniowej, której elementy miały trafić na złom, jako niewart wykorzystania. Dziewczyna uważała to za istne marnotrawstwo
    Teraz jednak, kiedy w tunelu panował coraz większy chaos, Oxana zastanawiała się, czy postąpiła słusznie. Miała nieodparte wrażenie, że wkrótce dojdzie do rękoczynów, bo Sewastopolczycy naprawdę tracili cierpliwość.
    Dziewczyna próbowała prześlizgnąć się pomiędzy Braminami, któryś z nich mruknął pod nosem coś, co zabrzmiało jak "nie przeszkadzaj nam, Szczurku". Oxana na wszelki wypadek wolała zejść im z oczu, żeby nie rozzłościć któregoś jeszcze bardziej. Chciała znaleźć się bliżej robotników, tam spodziewając się znaleźć jakieś interesujące kawałki złomu.

    [Cholerny internet, ciągle tylko człowiek myśli, czy jakichś danych nie straci... Gdyby nie ten projekt, to by mnie szlag trafił i krew zalała już dawno.

    OdpowiedzUsuń
  18. Oxana mimowolnie się wzdrygnęła, widząc, że nieznajomy mężczyzna zwraca się właśnie do niej. Nie myślała, że w całym tym zamieszaniu ktoś dostrzeże niepozorną dziewczynę, przekrzykujący się strażnicy rzucali się w oczy znacznie bardziej.
    Niby co miała mu powiedzieć? Że przyszła kraść złom? Ot, niepotrzebne rupiecie, ale jak ktoś zdenerwuje się, kiedy dziewczyna będzie im się plątać pod nogami.
    - Ja... Tylko się... Przyglądam.
    Stosunkowo bezpieczna odpowiedź, chociaż Oxana sama czuła, że nie zabrzmiało to przekonująco. Ale teoretycznie, jako mieszkanka Polis, miała takie samo prawo, aby tu przebywać.
    Nie miała ochoty przyłączać się do tej bezsensownej kłótni, zwłaszcza, że z obu stron posypały się groźby, które należało już traktować poważnie. Uzbrojeni strażnicy niemal drżeli z niecierpliwości, przy takich nerwach było kwestią czasu, że któraś dłoń powędruje do broni. Najdziwniejsze było jednak to, że teraz Kszatirjowie zdawali się wspierać intruzów, zachęcając ich bardziej lub mniej jawnie do zlekceważenia Braminów i dalszego wykonywania swojej roboty. Część zdezorientowanych robotników posłuchała i w ruch poszły wiertła.
    -Jestem z Polis -powiedziała dziewczyna z naciskiem, jakby to wyjaśniało wszystko, w rzeczywistości wyjaśniało niewiele. W sprawach pomiędzy Braminami a mieszkańcami innych stacji nie miała nic do gadania.
    Tłum i zaduch wprawiał ją w stan dezorientacji, dym nieprzyjemnie drażnił płuca. Dziewczyna była zdania, że po zejściu mieszkańców Moskwy do podziemi palacze powinni się poświęcić dla dobra ogółu i spróbować opanować swoje ciągoty do tytoniu. Temu mężczyźnie wolała jednak nic nie mówić.
    -Ale ja nie mam nic przeciwko, niech robią co chcą -dodała szybko. On nie bł z Polis, zatem reprezentował drugą ze stron. Nawet, jeśli chwilowo nie brał czynnego udziału w nadzwyczaj żywej dyskusji.
    Oxana uniosła ręce w geście kapitulacji.

    OdpowiedzUsuń
  19. [Ja Ci coś wymyślę, się nie martw. I odpiszę tam Hanielowi, też się nie martw. Tylko jak się już do kupy pozbieram, jak wrócę. A na razie możesz mi urlop wcisnąć na dwa tygodnie? Bardzo ładnie proszę. Pewnie powinnam iść bardziej oficjalnie do odpowiedniej zakładki, ale mi się nie chce, a skoro już tu jestem, to cierp i się z moją niesubordynacją użeraj. :*]

    Sonia

    OdpowiedzUsuń
  20. [Tak się zbieram za odpis jak sójka za morze i wreszcie mam pytanie. Czy jest jakiś sygnał czy coś w tym guście, po którym strażnicy Sewastopolskiej rozpoznają, że oto idzie osobnik wtajemniczony w rzeczywistość stacji a nie jakiś przypadkowy przybłęda-szaleniec?]/Slava

    OdpowiedzUsuń
  21. [Pomysł? Na tę chwilę mogę zaproponować coś takiego:
    1. Wpadnięcie na siebie podczas podróży w jednym z opuszczonych tuneli.
    2. Wspólny interes/handel.
    3. Hex może na niego wpaść, gdy będzie przemierzała tunele.
    4. Równie dobrze Andriej może zabić jakiegoś mutanta, gdy moja Nadya postanowi wrócić na Sewastopolską i przy okazji zapomnieć o zagrożeniu.]

    Hex

    OdpowiedzUsuń