Drodzy moskwiczanie i goście stolicy! Moskiewskie metro to system transportu, którego użytkowanie wiąże się z podwyższonym ryzykiem.

(Informacja w wagonie metra)

sobota, 23 lutego 2013

Złodziejka.





Katja Komarow, a właściwie Jekaterina Komarow.  

Nieślubna córka ambasadora rosyjskiego. Jej matka to Rosjanka, która zginęła w metrze, a którą notorycznie wykorzystywał jej „tatuś”. Owy mężczyzna zginął zanim Jekaterina przyszła na świat, jednak otrzymała jego nazwisko. Być może w sposób nielegalny.
Wychowana przez dziwki żyjące w metrze, młoda-niepokorna.  




Ma trochę ponad dwadzieścia jeden lat, jednak za każdym razem podaje inny wiek, zależnie od swoich indywidualnych potrzeb. Świetna aktorka, potrafi prawie zawsze zdobyć to, na czym jej zależy. Uważa, że sama sobie ze wszystkim poradzi i stara się unosić honorem.
Nie zajmuje się niczym, bo jest najzwyklejszym leniem i buntownikiem. Zawsze robi wszystko na odwrót, by komuś dopiec.





W gruncie rzeczy to dobra dziewczyna, może odrobinę zagubiona w świecie, jaki zna. Kilkakrotnie próbowała wydostać się z metra, jednak nie udało jej się to ani razu. Prostytutki to jej rodzina, dlatego też nie obchodzą ją autorytety, ani zasady. Nie została wychowana według przyjętych zasad, więc jest indywidualistką.

Najczęściej można ją spotkać kręcącą się po różnych stacjach bez celu, nosi nieodłącznie torebkę, którą znalazła w jednej ze stacji. Głównie posiada w niej wojskowy nóż (skradziony na Twerskiej), butelkę z wodą, zapałki i paczkę papierosów.




Zamieszkiwana stacja: Tagańska (Hanza)
Profesja: oficjalnie pilnuje wyznaczanych jej tuneli, nieoficjalnie – złodziejka
Często pojawia się w Czwartej Rzeszy, lubi robić psikusy tamtejszym neo-nazistom.

[Karta będzie ulegała zmianom.]

12 komentarzy:

  1. [ No i witamy w metrze. c:
    Z uwagami Lis napomknie wzmiankę o profesji. Z tego, co pamiętam, w książce mało kto pozostawał bez profesji i każdemu coś przydzielano, a brak roboty bodajże karano. No i do czcionki - znaczy mnie to nie przeszkadza, ale diabli wiedzą jak Andriucha zareaguje. o_o ]

    OdpowiedzUsuń
  2. [Hmm, to za chwilę zmienię czcionkę i poszukam profesji :)]

    OdpowiedzUsuń
  3. [ No i dobrze. :'D Swoją drogą, rozbawia mnie te natężenie kobiet z męskimi robotami. XD]

    OdpowiedzUsuń
  4. [Witam w metrze. Drobna rada: odpisujemy pod kartą danej postaci. ;)
    Masz może jakiś pomysł na wspólny wątek? Oczywiście zanim to ja posunę się do przedstawienia swoich. ;p]

    Hex

    OdpowiedzUsuń
  5. [ Niestety. Ale demotywuje mnie jeszcze bardziej, kiedy sytuacja powtarza się na blogach. I zaginanie realiów. Dobra, nieważne. Jeśli chodzi o wątek... Żadnych pomysłów. Nie ma to jak wena. ]

    OdpowiedzUsuń
  6. [ Fakt, to też irytuje. Nie mogłam się powstrzymać przed tym Czołgiem, naprawdę... XD Mi się może wydać ciekawy wątek z kradzieżą nawet. Nigdy nie spotkałam się osobiście z podobną sytuacją. ]

    OdpowiedzUsuń
  7. Świeczuchna, jak zwykła nazywać go znajoma stalkerka, bez wątpienia był w jakimś stopniu wyjątkowy. Może określenie "unikalny" byłoby lepsze. Większość lepiej poinformowanej części Hanzy wiedziała o nim co najmniej tyle, że jest zbieraczem rupieci i ma neonowe kudły. Jednocześnie jest małym światełkiem na tle pogrążonych w rozpaczy mieszańców - wyróżniając się nie tylko wyglądem, odznacza się również charakterem. Nigdy nie stracił trybiku, nakręcającego jego wesołkowatość i zarażał poniekąd uśmiechem. Lubił towarzystwo i głównie dzięki temu miał dobre znajomości.
    A teraz potrzebował jakiegoś lepszego pistoletu i musiał te znajomości wykorzystać. Tagańska, właściwie Tagańsko-Marksistska była swojego rodzaju bazą wojskową Hanzy. Były tu składy amunicji i broni, a także wiele poczciwych straganiarzy, wiedzących jak ładnie zdobyć o kilka(-naście, -dziesiąt) naboi ponad normę.
    Lis szedł właśnie nieśpiesznie w handlową część stacji, charakterystycznie delikatnie podskakując podczas chodu. Łańcuchy uderzały o siebie i tworzyły swoją własną, oryginalną melodię, tak samo jak stukot ciężkich, pancernych butów. Przystanął, żeby się rozejrzeć, a ze swojego dziecinnego nierozgarnięcia nie zauważył, kiedy kobitka do niego podeszła i zgadała. To wyjaśniało początkowe zaskoczenie na poznaczonej okropnymi bliznami twarzy.
    - Pomóc? - powtórzył. Szybko przyjrzał się nieznajomej ani trochę się z tym nie kryjąc. - Czego panienka nie rozumie? Znowu jakaś duszyczka zbłądziła? Teraz to wszyscy się kręcą i potem narzekają, że wrócić nie umieją - prychnął cicho.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przyzwyczaił się. Ludzie byli z natury ciekawskimi osobami i patrzyli na anomalie, jakimi by nie były. Jedni z obrzydzeniem, drudzy ze zdziwieniem, trzeci neutralni, a czwarci już lecieli z młotkiem, chlapiąc cieknącą z ust pianą. Wszyscy mieli blizny, ale te widoczne, głównie skupione na twarzy przyciągały uwagę nawet przelotnego spojrzenia. Sam łapał się na oglądaniu za szramami nieznajomych, zapominając w tym czasie o swoich. W ogóle - dziwne zachowanie w metrze jest normą, a to już chyba nikogo nie zaskoczy. Podczas gdy - jak myślał - Katja walczyła z nieśmiałością, on bez przeszkód przyglądał się jej, tak samo jej ciału. Kiedyś śmiał się, że za taką bezczelność ktoś w końcu wydłubie mu oczy.
    - No, wiedziałem - oznajmił dumnie. Przez wzrok Katii utrzymał się w przekonaniu, że dziewczyna jest nieśmiała i bojaźliwa, a ta rozmowa wiele ją kosztuje. - Z jakiej stacji jesteś? W ogóle - co Cię naszło na chodzenie w pojedynkę? Jak już masz się gubić, weź towarzysza - poradził kreatywnie.
    Podniósł głowę, rozglądając się ponownie. Katia mogła wtedy zauważyć szary kłębek skulony na barku Vespera, z dwoma paciorkowymi kulkami i drżącymi wąsami, kiedy sierściuch niuchał powietrze. Szczur kręcił łepetynką, wszystkie zapachy mieszały mu się i wydawał się zdezorientowany, ale wydawał się patrzeć na dziewczynę i szukać w niej czegoś tylko sobie znanego.

    OdpowiedzUsuń
  9. [Jako, że moja Hex to taki włóczykij podróżujący to tu, to tam, proponuję coś takiego:
    1. Katja może zechcieć podwędzić jakiś wynalazek Hex i ta ją na tym przyłapie. Dość bystre z niej stworzenie.
    2. Twoja postać może zwrócić uwagę na Nadyę, gdy ta będzie opowiadała jakąś opowieść na Tagańskiej. A dar do opowieści to ona ma jak mało kto.
    3. Mogą sobie wspólnie pohandlować.
    ________________________

    Spokojnie, każdemu się zdarza ^^]

    Hex

    OdpowiedzUsuń
  10. [A zacznij, masz pełne pole do popisu. ;P]

    Hex

    OdpowiedzUsuń
  11. Sunąc wzrokiem nad głowami pałętających się to tu, to tam ludzi, przez chwilę zapomniał, czego konkretnie szukał. Ciągle jego wzrok spoczywał na czymś innym; a to jakieś zamieszanie, a to nowy straganiarz, a to beczące dziecko, a to resztki wesołej ludności ubiły się w grupkę i śmiały przy ognisku. Odruchowo stanął na palcach, żeby polepszyć sobie pole widzenia, ale opamiętał się, kiedy szczur zaczął spadać. Przytrzymał go od razu i stanął tak, żeby gryzoń miał czas na znalezienie wygodnej pozycji.
    - Oswojony? - pomyślał chwilę. Był rozkojarzony i na początku nie zrozumiał, o co chodzi dziewczynie, ale dał radę szybko domyślić się, co jest grane. - A, on. Wiesz co, niby tak, ale nigdy nie wiadomo. Parę razy kogoś dziabał, ale generalnie nieśmiały jest.
    Spojrzał znów na Katję, zatrzymując wzrok na jej twarzy. Przed chwilą wydawała się taka zagubiona, a teraz cieszy się jak głupi do sera. No, to niemal identycznie jak on. Nigdy nie zmieni zdania o kobietach. Są dziwne, i już. Nawet nie będzie próbował ich zrozumieć. Dotychczas spotykał takie baby, które na widok szczura piszczały, rzadziej zdarzały się takie, które wolały go pogłaskać. Najczęściej miał do czynienia z tymi o neutralnym nastawieniu, ale podobno świat (ha, ha) jest duży, a ludzi jest jeszcze więcej. Szczur przytulił się bokiem do ciepłej szyi Vespera, chowając łeb w czerwonej arafatce owiniętej wokół niej. Był jeszcze młody, co za tym idzie mały, więc czasami po prostu właził do tej arafatki.
    - Ze Smoleńskiej? - zdziwił się, unosząc brew. - To co Ty tutaj robisz, kobieto? Czekaj, przypadkiem nie tam była ta inwazja, czy znowu mam fałszywe wiadomości? - zainteresował się żywo. Jak zwrócić na siebie uwagę stalkera? Daj mu powód do wywodu nad mutantami.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nadya przyzwyczaiła się do niebezpieczeństwa panującego na wielu stacjach. Musiała przyznać, że stan tego ryzyka zawsze był inny. Niekiedy ktoś mógł bez powodu sprzedać Ci kulkę w łeb za krzywe spojrzenie, albo tak jak w tym przypadku spróbować Ci coś zwinąć.
    Widok młodej dziewczyny wybił ją z jej zamyślenia. Myślała nad tym jak ominąć potwory w bibliotece na powierzchni. Naprawdę zajmująca wizja strategiczna. Ale nie powstrzymało to jej w zareagowaniu. Sztylet zwisał tuż koło jej plecaka. Hex złapała dziewczynę za przegub i pociągnęła ku ziemi, dbając o to, aby nie poraniła się o sztylet.
    - Nie rób tego następnym razem - poleciła chłodno.

    Hex

    OdpowiedzUsuń